Iwona Fischer-Zuziak

artystka malarka, architekt, prof. malarstwa

malarstwo, rysunek, obrazy, portrety, teksty, publikacje, książka, sztuka, Galeria Artemis, architekt, architektura

Architekt poza architekturą

Fragment książki wydanej w październiku 2010 roku przez Stowarzysznie Architektów Polskich Oddział Kraków oraz Wydział Architektury Politechniki Krakowskiej. Więcej informacji znajduje się na stronie poświęconej książce: www.architektpozaarchitektura.pl

Miasto Kraków, w którym urodziłam się jeszcze w poprzednim stuleciu, obdarowało mnie piórem i pędzlem. Niespokojna, od dzieciństwa szukałam odpowiedzi na wiele pytań. Dorośli zadawali typowe pytanie: kim chcesz być w życiu? Odpowiadałam: chcę być malarka i pisarkq. Dziecinnie proste, wychowałam się w domu wszechobecnej książki, zapachu oleju lnianego i terpentyny. Zapach pobudza mnie do dziś, atrament raczej mnie zniechęcał z powodu kleksów. Dlaczego znalazłam się na Wydziale Architektury? To przypadek z dziecinnego niemal niezdecydowania i strachu o charakterze ekonomicznym; sądziłam, że rodziców nie stać na farby, ale oni o tym nie wiedzieli... Zawsze jednak szanowali moje decyzje, więc wykazali się brakiem presji na moje nowe odkrycia: architekturę i przystojnego, inteligentnego studenta architektury. Przypadek spotkania grupy studentów i ich architektonicznego daru przekonywania o wspaniałości zawodu, o którym nie miałam pojęcia, i wyższości erudycji architektów nad powierzchowną artystowską postawą studentów z ASP przekonał mnie. Decyzja zapadła! Miałam z kim rozmawiać, oczywiście o sztuce.

Studia na Wydziale Architektury odbywałam pod szczególną opieką artystyczną prof. art. grafika Krystyny Wróblewskiej, a także malarki Marii Markowskiej. Obie twierdziły, że powinnam malować. Krystyna Wróblewska prowadziła koło plastyczne, z jego grona wywodzą się też inni, opisani w tej książce: Marek Grechuta, Zofia de Ines, oraz kilku wybitnych architektów. Tak więc studiując architekturę malowałam... i zmierzałam do celu, którym było malarstwo.

Nie żałuję. Studia architektoniczne (ukończone w 1971 r.) dały mi wiedzę, świadomość przestrzeni, miłość do geometrii oraz rodzenie się przekonania, że nie chcę być architektem! To zawód piękny i twórczy, ale wymaga wielu zabiegów formalnych, nie daje pełni wolności twórczej. Zbyt wiele jednostek uczestniczy w procesie powstawania dzieła, jego materializacji.

W malarstwie jestem niezależna i nikt nie dyktuje mi warunków. Nawet portretowane osoby nie mają wpływu na to, jak je widzę. Namalowałam cykl portretów aktorów Teatru Starego i na ten temat mogłabym napisać książkę.

Książkę też napisałam. To z kolei, z miłości do obydwu dziedzin. Architektura muzą malarstwa (Wydawnictwo Politechniki, Kraków 2009) - książka o malarstwie jest rodzajem hołdu dla architektury.

Od 1975 r., uczę malarstwa, rysunku i kompozycji studentów architektury, czego zresztą nie przewidziałam w dzieciństwie, ale skoro to robię - to muszę to lubić. Po prostu: młodzież jest wspaniała. Dyplom na Wydziale Malarstwa ASP uzyskałam w 1979 r.; przewód kwalifikacyjny l-stopnia na tym Wydziale w 1986 r., a przewód habilitacyjny w 1999 r. Dorobek przedstawiałam na 30 wystawach indywidualnych, w kraju i za granicą oraz brałam udział w ponad 20 wystawach zbiorowych. Jeśli ktoś chce wiedzieć więcej o mojej twórczości, zapraszam na stronę www.iwonazuziak.pl.

Iwona Fischer-Zuziak
Kraków, czerwiec 2010