Tekst do wystawy portretów artystów Teatru Starego w Muzeum Teatru Starego
Moje spotkania z... nie kończące się dotknięcia pędzla, ciągły ruch oka w kierunku zatrzymanej twarzy znanej mi z wielu teatralnych kreacji - chwila magiczna. Nie przywołuję widzianych na scenie postaci. Siedzi przede mną osoba - człowiek wsłuchany w muzykę, czasem rozmawiamy, to znów on poddaje się znużeniu bezczynnością; bywa iż uczy się roli, może też zasypia, ale to tajemnica...
Każdy inaczej. Odkrywam wachlarz nastrojów, mnie tylko znanych tajemnic. Pytania zadaję sobie; kolorowym językiem odpowiadam, cieszy mnie ciche pędzla muzykowanie, czasem boli jego niemoc wobec tajemnicy zamkniętej w twarzy. Tak jeden po drugim powstają portrety, jest ich już kilkadziesiąt na kilkunastu płótnach. Te spotkania nie mają końca. Maluję moją nigdy nie uśpioną miłość do artystów Starego Teatru, gdzie ludzie na scenie nie mówią zbytecznych słów, tam wracam bezustannie jako widz.
Tu do mojej pracowni przychodzą oni - artyści i mam nadzieję, że nie przestaną. Dziękuję tym, którzy zechcieli i tym, którzy zechcą usiąść przed moimi sztalugami, zatrzymać się na chwilę w antrakcie dla oka malarza, nie widza.
Iwona Fischer-Zuziak
1994